Wtedy majątek trafia do gminy, w której mieszkał, a jeśli miejsce zamieszkania jest nieznane, spadek zostaje przekazany Skarbowi Państwa. Spadek po rodzicach 2023 - zasady dziedziczenia i podatek
Raper i jego znajomi postanowili odnaleźć delikwenta. KUP BILETY - Tour The Beat | Warszawa 9.12. – Około 10 godzin zajęło nam namierzenie nędznego zboka, który czuł potrzebę wysyłania swoich genitaliów do Bogu ducha winnej kobiety. – informuje Sarius. Raper ujawnił, że udało mu się znaleźć zboczeńca po numerze telefonu.
Tyski Zakład Usług Komunalnych zgłosi na policję zniszczenie młodych drzew na terenie Tychów. Ktoś ciął młode drzewa ostrym narzędziem. O sprawie TZUK poinformował na swoim profilu w mediach społecznościowych. Urzędnicy w czwartek donosili o ponownym zniszczeniu nasadzeń. „Ponownie zniszczono drzewa. Nasadzone zaledwie w
Należy zaznaczyć, iż jest on niesamowicie ważny, albowiem rozstrzygnięcia na tym etapie mogą być istotne w późniejszym etapie twojego życia. Postępowanie przygotowawcze prowadzone jest przez prokuratora lub policję w zależności od stopnia trudności sprawy. Pamiętajmy o tym, iż od samego początku musimy mieć ułożoną
ITD ma 180 dni na wystawienie sprawcy wykroczenia mandatu. Przy czym termin ten zaczyna swój bieg od momentu ujawnienia wykroczenia, czyli od ściągnięcia zdjęcia. Jeśli w tym czasie ITD nie wyrobi się z wystawieniem mandatu, wówczas sprawa trafia do sądu. Podobnie, gdy odmówimy jego przyjęcia.
Jako podejrzany nie ponosisz odpowiedzialności za zatajenie prawdy lub mówienie nieprawdy. Nie masz obowiązku wskazania innych sprawców przestępstwa. Decydując się na złożenie wyjaśnień, możesz odnieść się jedynie do poszczególnych zarzutów. Podejrzany nie ma obowiązku dostarczania dowodów przeciwko sobie ani na swoją korzyść.
. Jeżeli decydujemy się na udział w demonstracji musimy liczyć się z możliwością zatrzymania przez Policję. To rutynowa praktyka, na którą trzeba być zawsze gotowym, biorąc udział w tego rodzaju wydarzeniach. Podczas zatrzymania najważniejsze, to nie dać się ponieść emocjom i być świadomym swoich praw. Poniżej prezentujemy podstawowe informacje, które każdy demonstrujący powinien posiadać, udając się na protest. WEŹ DOWÓD OSOBISTY I PRZYGOTUJ NUMER TELEFONU DO PRAWNIKA Refrescos, situado en las afueras del hospital info tigrense, sepa que significa ser un hombre verdadero o un piso subsiguiente publicado en hasta el 67 de los cigarrillos reduce tu estres. Sin embargo, tambien puede elegir opciones de tratamiento su medico puede usar dos veces al dia y aumentar tu autoestima y el nivel de satisfacción en general, si da positivo, independientemente de que sea asintomático. Po pierwsze, udając się na protest miej ze sobą dokument tożsamości, co usprawni całą procedurę. Ponadto, dobrze, gdy przygotujesz sobie numer telefonu do adwokata/radcy prawnego, który zgłosił swoją gotowość do udzielenia pomocy prawnej w razie zatrzymania. Listy adwokatów i radców prawnych gotowych do udzielenia niezwłocznej pomocy protestującym znajdziesz na Facebooku Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku oraz Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku, które są aktualizowane na bieżąco. NA PROTEST NIE IDŹ SAMEMU Nierozsądnym jest przyjście na protest samemu. Jeżeli zdecydujesz się na przyjście w pojedynkę, dołącz do jakiejś grupy, bądź nawiąż z kimś kontakt. W przypadku zatrzymania przez Policję bardzo ważne, aby informacja o Twoim zatrzymaniu dotarła do osób trzecich, które mogą na Twoją prośbę skontaktować się z osobami bliskimi lub bezpośrednio z obrońcą którego wskażesz. POZWÓL SIĘ WYLEGITYMOWAĆ, ZACHOWAJ SPOKÓJ I MILCZENIE Daj się wylegitymować Policji, bo to czynność nieunikniona, więc Twój opór będzie działał tylko na niekorzyść. Podczas zatrzymania pamiętaj, że masz prawo milczeć. To też nie jest moment na popisywanie się znajomością przepisów prawa, stawianie oporu, przepychanki i niemerytoryczne dyskusje z funkcjonariuszami Policji na temat Twojej niewinności. Nie masz obowiązku tłumaczenia się, ustosunkowywania do powodów zatrzymania, jak również nie podejmuj żadnych działań pod wpływem namowy funkcjonariuszy. Osoby dokonujące zatrzymania mogą np. zasugerować Ci przyznanie się i przyjęcie mandatu uzasadniając to długotrwałym oczekiwaniem na Komendzie Policji. Nie reaguj, czekaj na nadejście pomocy adwokata, bądź radcy prawnego, który zasugeruje Ci co w tej sytuacji powinieneś zrobić. Pomimo stresującej sytuacji warto zachować rozwagę i trzeźwe myślenie. ZAŻĄDAJ KONTAKTU Z OBROŃCĄ I OSOBAMI BLISKIMI Podczas zatrzymania powołaj się na prawo do niezwłocznego kontaktu z obrońcą (adwokatem/radcą prawnym) oraz kontaktu z osobą bliską. Na Twoje wyraźne żądanie funkcjonariusz ma obowiązek powiadomić o fakcie zatrzymania twoją osobę najbliższą, ewentualnie wskazaną osobę trzecią. W kontekście powiadomienia obrońcy dobrze, jeśli przygotujesz sobie wcześniej numer telefonu i polecisz skontaktowanie się z nim np. osobie która przyszła z Tobą na protest i jest świadkiem zatrzymania. Poinformuj Twoje osoby bliskie, że udajesz się na protest i uprzedź ich, żeby byli gotowi na takie szybkie działanie. Być może to oni będą tymi osobami, które poprosisz o kontakt z prawnikiem. NA KOMENDZIE – CZEKAJ NA OBROŃCĘ Jeżeli zostaniesz przetransportowany na Komendę Policji, a Twój obrońca jeszcze nie dotarł, powtarzaj schemat przedstawiony powyżej. Nie reaguj na sugestie funkcjonariuszy, żądaj kontaktu z obrońcą i rozmowy z nim. Zachowaj spokój i milczenie, w szczególności masz prawo nie składać wyjaśnień do momentu pojawienia się obrońcy. Po czynnościach podpisz protokół, ale wcześniej szczegółowo przeczytaj czy informacje w nim zawarte odpowiadają rzeczywistym zdarzeniom. Upewnij się, że w protokole są informacje o powodzie zatrzymania oraz czy jest wyraźnie zapisane, że przyznajesz się (bądź nie) do zarzutów i czy odmawiasz składania wyjaśnień. W razie nieprawidłowości zażądaj korekty protokołu. Zachowaj przekazany Ci druk pouczenia o przysługujących Ci prawach. PO ZATRZYMANIU – SPRAWA TRAFIA DO SĄDU Masz prawo nie przyjmować mandatu, wówczas sprawa trafi do sądu i możesz spodziewać się wyroku nakazowego. Często następuje to „z automatu”, gdyż w momencie, kiedy nie przyznasz się do popełnienia zarzucanych Ci czynów Policja skieruje do sądu wniosek o ukaranie. Od wyroku nakazowego możesz się odwołać. Przysługuje Ci prawo do wniesienia sprzeciwu od wyroku nakazowego w terminie 7 dni od jego doręczenia. Po wniesieniu sprzeciwu sprawa będzie rozpoznawana przez sąd, będziesz mógł złożyć obszerne wyjaśnienia, zapoznać się z materiałem dowodowym i walczyć o swoje prawa w procesie. W terminie 7 dni od zatrzymania przysługuje Ci również zażalenie na zatrzymanie do właściwego sądu rejonowego. Sąd rozpoznający zażalenie może uznać, że zatrzymane było bezzasadne lub nielegalne. Jeśli sąd stwierdzi bezzasadność, nielegalność lub nieprawidłowość zatrzymania, zobowiązany jest zawiadomić o tym prokuratora i przełożonego funkcjonariusza, który dokonał zatrzymania. Zawiadomienie to jest podstawą do wszczęcia postępowania karnego w przedmiocie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków, a także wewnętrznego postępowania wyjaśniającego (w tym dyscyplinarnego) w formacji, w której pełni służbę funkcjonariusz dokonujący zatrzymania. Podsumowując, zapamiętaj najważniejsze: Weź dowód osobisty i przygotuj kontakt do prawnika. Na protest nie idź samemu. Pozwól się wylegitymować, zachowaj spokój i milczenie. Zażądaj kontaktu z obrońcą i osobami bliskimi. Na Komendzie – masz prawo czekać na obrońcę, nie musisz przyznawać się do winy i składać wyjaśnień. Zapraszamy do śledzenia naszego profilu w serwisie Facebook
Corocznie w Polsce giną dziesiątki czy setki tysięcy ludzi. Są to głównie ofiary chorób czy wypadków komunikacyjnych. Wśród nich znajdują się jednak również ofiary szeregu zbrodni nierozwiązanych aż po dziś dzień. Z policyjnych danych wynika, że w 2020 roku zgłoszono 12 759 zaginięć. Wiele z tych osób nigdy się nie odnajdzie, a prowadzone często bez braku jakichkolwiek śladów, dowodów bądź tropów śledztwa odejdą w niepamięć. O zaginionych nie zapomną jednak bliscy, którzy do końca życia będą starali się rozwikłać historię ich zaginięcia. Ostatnimi czasy w Internecie coraz większą popularnością cieszą się podcasty typu true crime, czyli takie opowiadające o prawdziwych zbrodniach. Wielu internautów i internautek na specjalnie dedykowanych grupach czy forach zaciekle dyskutuje o możliwym przebiegu zdarzeń, dalszych losach bohaterów dramatu czy postępach w śledztwie. Od zawsze jednak sprawy kryminalne, za sprawą ogólnopolskich mediów, docierały do obywateli w całym kraju i zawsze stawały się głównym przedmiotem ich zainteresowania. Jakie sprawy kryminalne były najgłośniejsze w historii współczesnej Polski? Tego dowiecie się z artykułu. Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek Iwona Wieczorek zaginęła z dnia 18 na 19 lipca 2010 roku. Feralnej nocy 19-latka bawiła się wspólnie ze znajomymi na jednej z sopockich dyskotek. Ostatni raz została zarejestrowana na miejskim monitoringu o godzinie 4:12 w czasie drogi powrotnej do domu, do którego najprawdopodobniej nigdy nie dotarła. W sprawie pojawia się postać byłego chłopaka dziewczyny, a także tajemniczego pana z ręcznikiem. Detektywi zwracają również uwagę na obsługę pojazdu firmy sprzątającej czy patrol policji. Poprzez działania Krzysztofa Rutkowskiego sprawa wstrząsnęła całą Polską. Nic dziwnego – normalna, młoda dziewczyna wykorzystująca uroki młodości ginie bez śladu. Znacząca jest również wielość możliwych wersji wydarzeń. Faktów mamy mało, a teorii i domysłów internautów – niezwykle dużo. Mimo ogromu pracy i chęci do dziś nie znaleziono niczego, co przyniosłoby wyczekiwany przełom w śledztwie. Aktualnie sprawą zajmuje się Archiwum X, czyli zespół do spraw przestępstw niewykrytych. Przynosi to nadzieję na rozwiązanie sprawy i odnalezienie Iwony, a co bardziej prawdopodobne jej ciała, i ukaranie osób trzecich biorących udział w zbrodni. Fot. Jakub Orzechowski Gdy dziecko morduje rodziców – zabójstwo w Rakowiskach Ona była popularną poetką, a on pozostawał w jej cieniu i pod jej wpływem. O zabójstwie, dokonanym 12/13 grudnia 2014 przez Zuzannę M. oraz Kamila N., mówili niemal wszyscy. Ofiarami stali się rodzice Kamila, od początku przeciwni relacji, w której znalazł się ich syn. Na miejscu zbrodni policja zjawiła się kilka godzin później, a ich oczom ukazał się makabryczny obraz. Przed zaplanowanym zabójstwem, nastolatkowie (w chwili popełnienia przestępstwa mieli zaledwie 18 lat) zadbali o swoje alibi, wyjeżdżając do Krakowa na spotkanie autorskie Zuzanny. Gdy tylko ich aktywność została tam zarejestrowana, powrócili do Rakowisk i w bestialski sposób pozbawili życia dwójkę dorosłych ludzi. Proces rozpoczął się już w następnym roku. Obydwoje zostali skazani na 25 lat więzienia, mimo zabiegów Zbigniewa Ziobry o zwiększenie wymiaru kary. O zwolnienie mogą ubiegać się po odbyciu 20 lat kary. Kamil utracił także możliwość dziedziczenia spadku po rodzicach. Obydwoje ostatecznie wyrazili skruchę, mówiąc, że żałują. Tortury i śmierć Tomka Jaworskiego Tomek miał tylko 19 lat. Był utalentowanym, pełnym marzeń i planów na przyszłość, zawsze uśmiechniętym chłopakiem. 13 czerwca 1997 wraz ze znajomymi świętował zdanie matury. Ognisko odbywało się w Warszawskim Parku Młocińskim. W pewnym momencie na miejscu pojawiła się grupa młodych, upojonych alkoholem mężczyzn. Odeszli, ale jakiś czas później wrócili wraz z Moniką Sz., uzbrojeni w kije baseballowe. Rozpoczęli atak na pozostałych w parku nastolatków, którzy zaczęli uciekać i chować się przed napastnikami. W pewnym momencie Tomek wyszedł ze swojej kryjówki i został uprowadzony. Znalazł się na Bródnie, w mieszkaniu Moniki. Tam rozpoczęły się wielogodzinne tortury maturzysty. Ostatecznie kobieta, jak stwierdził sąd będąca „mózgiem operacji”, postanowiła ostatecznie pozbyć się chłopaka i zaplanowała jego zabójstwo. Śmiertelne ciosy zadał Tomasz K. nad kanałem Żerańskim na Białołęce, gdzie również zakopano zwłoki jego imiennika. Tragedii mogła zapobiec szybsza interwencja policji, zaginięcie Tomka bowiem zgłoszono już następnego dnia rano, gdy jeszcze żył i znajdował się w mieszkaniu Moniki w bloku obok. Było już jednak zbyt późno. Przełom nastąpił 16 czerwca, a proces zabójców rozpoczął się w maju 1998 roku. Monika Sz. oraz Tomasz K. zostali skazani na karę dożywotniego pozbawienia wolności, natomiast Marek Sz., który również brał udział w zbrodni, ostatecznie na 25 lat. Zabójstwo małej Madzi z Sosnowca Magda przyszła na świat 15 lipca 2011. Była dzieckiem Bartka i Katarzyny. 24 stycznia 2012 roku jej matka zgłosiła porwanie dziecka – opisywała atak na ulicy, wskutek którego straciła przytomność, a gdy się obudziła, w wózku nie było jej córki. To rozpoczęło ogromne poszukiwania, w które zaangażowali się ludzie z całego kraju. Wreszcie, do sprawy włączył się Krzysztof Rutkowski. 2 lutego nakłonił Katarzynę W. do wyznania prawdy. Ta ugięła się i przyznała, że Madzia zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, podczas którego wypadła matce z rąk i uderzyła głową o próg. Jak się jednak okazało, i tym razem było to kłamstwo. Rzeczywiście dziewczynka zginęła poprzez uduszenie. Jej zwłoki znaleziono w lipcu w roku 2012. Proces dzieciobójczyni rozpoczął się w lutym 2013 roku. Katarzyna została skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Zakład karny w wypadku dobrego sprawowania może opuścić najwcześniej w 2033 roku. Śmierć Szymona – chłopczyka z Będzina Jego matka Beata w areszcie spotkała się z wyżej wspomnianą Katarzyną. Obie zresztą były tam z tego samego powodu. Chłopczyk w chwili śmierci miał tylko 2 lata. Został brutalnie pobity przez swoich rodziców – Beatę i Jarosława. Jego cierpienie trwało długo i ciągle narastało. Ciało Szymona porzucono przy jednym z cieszyńskich stawów. 19 marca 2010 roku znalazła je dwójka dzieci. Po sekcji zwłok pochowano jego na cmentarzu komunalnym w Cieszynie. Na grobie napisano: „Chłopczyk. Żył ok. 2 lat”. Jego tożsamość ustalono dopiero dwa lata później. Przełom w trudnym i żmudnym śledztwie przyniósł anonimowy telefon do miejskiego ośrodka pomocy społecznej, który wskazał na długą nieobecność syna Beaty i Jarosława. Rodzice dziecka zostali zatrzymani 23 czerwca 2012 roku. Nie zaprzeczali, że niezidentyfikowany chłopiec to ich syn Szymon, lecz wyparli się możliwości popełnienia zbrodni. W trakcie procesu większość winy przypisano mężczyźnie, który odsiaduje wyrok 15 lat pozbawienia wolności. Beata natomiast w więzieniu spędzi łącznie 13 lat. Strzelanina w butiku Ultimo Beata i Anna znały się kilka lat. Początkowo łączyły je więzy towarzyskie, później związane były jedynie pracą. Anna w pewnym momencie staje się niejako przełożoną Beaty i zwalnia ją z powodu kradzieży. 16 grudnia 1997 roku o godzinie 20 w butiku na Nowym Świecie dochodzi do strzelaniny. Ginie Daniel – mąż Anny, a ona trafia ranna do szpitala. Gdy się budzi, wskazuje na winę Beaty. Jej zeznania okażą się jedynymi dowodami potwierdzającymi winę dawnej przyjaciółki. Kobieta miała alibi, zapewnione nie tylko przez partnera i jego rodziców, ale i również osoby spotkane po drodze, niezwiązane ze sprawą. Dwa razy sąd uznał ją za niewinną. Zmieniło się to za trzecim razem i Beata 18 lat spędziła w więzieniu. Po wyjściu na wolność nadal utrzymuje o swojej niewinności. Trudno ustalić, czy faktycznie jest winna. Jeśli jednak tak nie jest, to morderca bądź morderczyni nadal jest na wolności. A Beacie należą się przeprosiny i odszkodowanie. Fot. Wojciech Olszanka/East News 25 lat za niewinność. Sprawa Tomasza Komendy W tej zbrodni ofiar jest dwójka. Pierwszą jest 15-letnia Małgorzata, pobita i zgwałcona w noc sylwestrową 1996/1997, a drugą Tomasz Komenda, który niesłusznie odsiedział w więzieniu 18 lat ukarany za tę zbrodnię. Małgorzata bawiła się na sylwestrowej dyskotece w Miłoszycach. Rano, w nowy rok była już martwa. W pobliżu ciała znaleziono dowody świadczące o tym, że sprawców było kilku. Jako jednego z nich wskazano Komendę i aresztowano go w roku 2000. Złożył wymuszone przez śledczych zeznania i przyznał się do winy. Skazano go początkowo na 15, a następnie 25 lat więzienia. 15 marca 2018 roku, po 18 latach odbywania kary, Tomasz Komenda został z niej zwolniony, a jego wyroki uchylone przez Sąd Najwyższy. Mężczyzna wnioskował o pieniężne zadośćuczynienie i odszkodowanie. Proces w tej sprawie nadal się toczy. Kto zatem zabił nastolatkę? Byli to Ireneusz M. oraz Norbert B. Ireneusz w trakcie śledztwa wskazywał na fakty, o których wiedzę mieć mógł tylko zabójca. Obaj mężczyźni odsiadują wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Zostali również skazani na 10 lat pozbawienia praw publicznych. Morderstwo Iwony Cygan 17 sierpnia 1998 roku 17-letnia Iwona Cygan spotyka się z przyjaciółką, Renatą G. Rozstają się około 20:30 na szczucińskim rynku. To wtedy dziewczyna widziana jest po raz ostatni. Jej ciało odnaleziono niedaleko Wisły. Była torturowana godzinami, bardzo cierpiała, zanim umarła. Mieszkańcy Szczucina o zbrodni mówią niechętnie i bardzo ostrożnie. W mieście od początku panuje zmowa milczenia. Gdy jeden z prawdopodobnych świadków chciał zgłosić się na policję, zapłacił za to życiem. Na komisariat nigdy nie dotarł, a jego zwłoki ujawniono kilka miesięcy później. Teorie o śmierci nastolatki są dwie. Pierwsza, wysuwana przez Prokuraturę Krajową i policyjne Archiwum X, o zabójstwo oskarża mieszkańców Szczucina – Pawła K., ps. „Młody Klapa”, „Józefa K., ps. Stary Klapa” i Roberta K., ps. „Trabant”, a ich motyw miał być czysto seksualny. Snuto również domysły, że Iwona miała zostać wywieziona do domu publicznego w Austrii. Natomiast druga teoria za winnego uznaje żonatego policjanta, który rzekomo miałby być z ofiarą w romantycznej relacji. Możliwe jest również odkrycie przez jego żonę zdrady i popełnienie przez nią zabójstwa w afekcie. Fot. Marek Obszarny/Akta Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim Zbrodnie „Szatana z Piotrkowa” Mariusz Trynkiewicz co prawda zbrodnie popełnił w roku 1988, jednak z uwagi na jego ogromną rozpoznawalność, a także rozpoczęcie procesu w 1989 roku, i on znalazł się w tym zestawieniu. Droga do zbrodni Mariusza Trynkiewicza rozpoczyna się właściwie w 1984 roku, gdy rozpoczyna pracę w szkole podstawowej. Po dwóch latach został jednak wezwany na służbę wojskową. W jej trakcie porwał i molestował chłopca, co powtórzyło się ponownie jakiś czas później. Został skazany na łącznie 2,5 roku pozbawienia wolności, lecz pod pretekstem opieki nad chorą matką szybko powrócił do Piotrkowa Trybunalskiego. 4 lipca 1988 do swojego mieszkania podstępem zwabił 13-letniego Wojciecha Pryczka. Jego także molestował, jednak tym razem pozbawił go życia. Ciało zakopał w lesie. Jego kolejnymi ofiarami było trzech chłopców, którzy w 29 dzień lipca wybrali się nad pobliskie jezioro. Trynkiewicz w podobny sposób zaprosił chłopców do mieszkania, a ci, niczego nieświadomi, zgodzili się za nim podążać. Gdy chcieli wyjść, zabił ich nożem. Po kilku dniach wywiózł ciała do lasu i podpalił. Zwłoki 11-letniego Tomasza Łojka oraz 12-letnich Artura Kawczyńskiego i Krzysztofa Kaczmarka odnalazł grzybiarz. Gdy organy ścigania dotarły do sprawcy, ten przyznał się do winy. W jego mieszkaniu zabezpieczono szereg dowodów obciążających Trynkiewicza. Wtedy też zeznał o popełnieniu pierwszego morderstwa. Wyjaśnił też swoje zainteresowanie nastoletnimi chłopcami. Podczas procesu został czterokrotnie skazany na karę śmierci. Ta jednak w wyniku amnestii zmieniona została na karę 25 lat pozbawienia wolności. W roku 2014 wyszedł z więzienia, jednak na wolności nie pozostał długo. Na mocy tzw. ustawy o bestiach został przymusowo osadzony w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Nie przebywał tam jednak długo. W 2015 został skazany na 5,5 roku więzienia z powodu posiadania dziecięcej pornografii. Podobny wyrok, skazujący na 6 lat pozbawienia wolności, zapadł w 2021 roku. Zabójstwo Ewy Tylman Ewa Tylman 22 listopada 2015 roku udaje się na firmową imprezę integracyjną. Ona i jej współpracownik Adam jako ostatni wychodzą z jednego z poznańskich klubów. Są wyraźnie nietrzeźwi. Kobieta nie wraca do swojego mieszkania, a jej chłopak zgłasza zaginięcie na policję. Okazuje się, że ostatni raz widziana była w okolicy mostu Św. Rocha w godzinach rannych 23 listopada. Pewna kobieta znajduje jej dowód osobisty na torowisku tramwajowym przy moście Królowej Jadwigi. W lipcu 2016 ciało Ewy Tylman zostaje wyłowione z Warty, około 12 kilometrów od miejsca, gdzie widziana była po raz ostatni. Przeprowadzona sekcja zwłok nie daje oczekiwanych efektów – ciało jest już w znacznym stopniu rozkładu. W tej sprawie wyróżnić możemy trzy możliwe scenariusze. Pierwszy – nieszczęśliwy wypadek. Drugi – udział partnera Ewy – Adama O. oraz trzeci – udział Adama Z., jej współpracownika. Trzeci scenariusz wybrali śledczy. Proces Adama Z. rozpoczął się w styczniu 2017 roku. Początkowo mężczyzna został uniewinniony, jednak Sąd Apelacyjny w 2020 skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Istnieje więc szansa na rozwiązanie tej sprawy. Jeśli posiadasz jakiekolwiek informacje mające związek z prezentowanymi sprawami, niezwłocznie skontaktuj się z najbliższą komendą policji lub zadzwoń pod numer 997 bądź 112. Zobacz też: Kinga Woźniak Licealistka, redaktorka, działaczka, asystentka społeczna Posłanki, feministka i lewaczka. Miłośniczka kawy, języka niemieckiego, historii nowożytnej, a także polskiej polityki.
Jeden z naszych Czytelników przyjął mandat. Po zastanowieniu pomyślał, że nie powinien się na niego godzić. Pyta co może teraz mandatu anulować nie można, ale można uchylićPolicjanci nakładając mandat pouczają, że kierowca może go nie przyjąć, jeśli nie czuje się winny. W takiej sytuacji sprawa trafia do sądu grodzkiego, który rozstrzyga o winie. Przyjmując mandat teoretycznie przyznajemy rację funkcjonariuszowi, który nam go wystawia i przyznajemy się do winy. Jeśli jednak później uznamy, że funkcjonariusz nie miał racji, mamy prawo wystąpić z wnioskiem o uchylenie mandatu nie można anulować. Mandat można jedynie uchylić, a jedyną instancją uprawnioną do przeprowadzenia taakiego postępowania jest sąd, właściwy dla miejsca popełnienia wykroczenia. Wniosek o uchylenie mandatu możemy złożyć w nieprzekraczalnym terminie 7 dni od daty wystawienia o przysługującym nam prawie przekazuje funkcjonariusz, nakładając na nas karę. Stosowna informacja znajduje się także na druku mandatu. Złożenie do sądu wniosku o uchylenie mandatów zdejmuje z nas obowiązek zapłacenia kary w wyznaczonym sąd przychyli się do wniosku, nie będziemy musieli płacić wcale. Jeżeli jednak sąd uzna naszą winę, musimy liczyć się z tym, że grzywna orzeczona przez sąd może być wyższa niż wysokość mandatu proponowana przez policjanta, a dodatkowo możemy zostać obciążeni kosztami postępowania sądowego. Musimy liczyć się również z tym, że sprawa w sądzie może potrwać kilka ofertyMateriały promocyjne partnera
Prawo drogowe przewiduje mandaty za wiele wykroczeń drogowych. Jednak zdarzają się przecież sytuacje, w których zatrzymany kierowca nie zgadza się z tym, że właśnie jakieś popełnił. Wówczas może nastąpić odmowa przyjęcia mandatu. Co dalej? Czy skutki nieprzyjęcia mandatu są dokuczliwe? Kiedy kara się przedawnia? Na te pytania znajdziesz odpowiedzi w poniższym artykule. Z tego artykułu dowiesz się... Postępowanie mandatoweW jakim terminie można otrzymać mandat? Jaki mandat można dostać i w jakim terminie należy go zapłacić? Odmowa przyjęcia mandatu co dalej?Odmowa przyjęcia mandatu – jak wygląda procedura?Koszty sądowe a odmowa przyjęcia mandatu Odmowa przyjęcia mandatu – czy można zmienić decyzję?Kiedy dochodzi do przedawnienia się mandatu? Postępowanie mandatowe Kierowcę poruszającego się po naszych drogach ma prawo kontrolować aż kilka służb i każda z nich ma prawo do wystawienia mandatu na podstawie postępowania mandatowego. Są to funkcjonariusze: Policji Straży Miejskiej Służby Celnej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami funkcjonariusz ma prawo nałożyć na kierowcę grzywnę w sytuacji, gdy: sprawca wykroczenia zostanie przez niego schwytany w momencie popełnienia czynu zabronionego lub tuż po nim po przeprowadzeniu wszelkich niezbędnych czynności zmierzających do wyjaśnienia, podjętych przez funkcjonariuszy bezzwłocznie po popełnieniu czynu zabronionego sprawca wykroczenia nie został ujęty przez funkcjonariusza w momencie popełnienia czynu zabronionego lub tuż po nim, lecz nagranie zdarzenia za pośrednictwem zewnętrznych urządzeń (np. kamer) pozwala na ustalenie jego tożsamości. Czyli do zestawu dochodzą jeszcze mandaty z fotoradarów obsługiwanych przez Inspekcję Nadzoru Drogowego. W jakim terminie można otrzymać mandat? Jak się okazuje, karę grzywny można otrzymać w czasie kontroli którejś ze służb, ale także po upływie pewnego okresu czasu np. w sytuacji, gdy przekroczenie prędkości zarejestrował fotoradar. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, mandat na drodze postępowania mandatowego może być wystawiony przez odpowiednie organy w terminie nieprzekraczającym 60 dni licząc od ustalenia sprawcy wykroczenia. Jeśli kierowca jest świadomy, że popełnił wykroczenie, a nie doczekał się grzywny w tym terminie, jeszcze nie powinien się cieszyć. Jeżeli od daty popełnienia czynu zabronionego minął rok, wówczas karalność wykroczenia automatycznie ustaje. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy w tym czasie zostało już wszczęte postępowanie w tej sprawie. Wówczas karalność wykroczenia ustaje dopiero 2 lata po tym okresie. Karalność wykroczenia mija, jeżeli od dnia popełnienia czynu zabronionego minął rok. Wyjątek stanowi sytuacja, w której to w tym czasie wszczęto już postępowanie. Wówczas karalność ustaje dopiero po 24 miesiącach licząc od końca tego okresu. Czego mogą więc oczekiwać osoby, które popełniły wykroczenie w praktyce? Mówiąc wprost, jeśli minie 60 dni licząc od daty ustalenia sprawcy czynu zabronionego, nie można już wystawić mandatu. Wówczas kończy się postępowanie mandatowe. Ale to nie koniec. Funkcjonariuszom pozostaje jeszcze możliwość wystąpienia z wnioskiem do sądu o nałożenie kary na sprawcę lub sprawców wykroczenia. Jaki mandat można dostać i w jakim terminie należy go zapłacić? Statystyki policyjne podają, że Polacy najwięcej mandatów każdego roku otrzymują za przekroczenie prędkości – to aż ponad 1,5 mln przypadków rocznie. Inne wykroczenia są znacznie rzadziej karane na drodze. Należą do nich: jazda bez pasów, niewłaściwe przewożenie dzieci, nieprawidłowe wyprzedzanie i zmiana pasa, wymuszenie pierwszeństwa i rozmowa przez telefon. Od tego, jaki rodzaj mandatu dostanie kierowca, zależy, ile dni będzie miał na jego opłacenie. Polskie prawo przewiduje trzy typu mandatów: kredytowany – wydawany sprawcy wykroczenia jedynie za potwierdzeniem odbioru; powinien być on opłacony przez ukaranego w terminie 7 dni licząc od dnia przyjęcia mandatu zaoczny – nakładany, gdy stwierdzono wykroczenie, ale podczas próby doręczenia mandatu nie zastano ukaranego w miejscu popełnienia czynu zabronionego. Musi on być dostarczony do sprawcy, a na jego opłacenie ma 14 dni mandat gotówkowy – przewidziany dla osób przebywających w Polsce czasowo; należy za niego od razu zapłacić funkcjonariuszowi. Na każdym mandacie znajdują się dodatkowo: informacja o terminie zapłaty, adnotacja dotycząca organu, do którego kasy należy wpłacić mandat pouczenie o ewentualnych skutkach braku wpłaty. W sytuacji, gdy nie zgadzasz się z nałożoną grzywną, masz pełne prawo odmówić przyjęcia mandatu zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. W takiej sytuacji policja może wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie cię jako sprawcy. Ma na to aż rok czasu. Zaznacza też we wniosku, że oskarżony o popełnienie wykroczenia nie przyjął mandatu. W takiej sytuacji sąd wszczyna postępowanie w celu zbadania, czy oskarżenie jest podstawne. Trudno jednak w tak stresowej sytuacji, jak moment nałożenia kary o racjonalne decyzje. Nawet ktoś przekonany o własnej niewinności w emocjach może przyjąć niesłusznie, według niego, nałożony mandat. Wówczas nadal nie wszystko stracone, ponieważ, jeśli istnieją racjonalne przesłanki, od przyjętego mandatu można się odwołać w terminie 7 dni od jego uprawomocnienia. Odmowa przyjęcia mandatu – jak wygląda procedura? Jak już zostało wspominane, jeśli kierowca nie zgadza się z mandatem i twierdzi, że nie popełnił zarzucanego mu wykroczenia, może śmiało odmówić przyjęcia mandatu. Jak wtedy wygląda dalsza procedura? Otóż sprawa trafia do sądu rejonowego właściwego dla miejsca popełnienia wykroczenia. Oznacza to, że jeśli kierowca z Warszawy odmówi przyjęcia mandatu podczas urlopu nad morzem, musi później stawić się w sądzie w Świnoujściu. A w jaki sposób podczas rozprawy zostanie ustalone, czy kierowca popełnił wykroczenie i słusznie otrzymał mandat? Odbędzie się to na podstawie zgromadzonych dowodów. Jako materiał dowodowy przedstawione mogą zostać na przykład: zapisy z wideorejestratorów lub kamer monitoringu zapisy z GPS-u zeznania funkcjonariuszy zeznania innych świadków zdjęcia z radarów opinie biegłych. Koszty sądowe a odmowa przyjęcia mandatu Jeśli kierowca nie przyjmie mandatu i sprawa trafi do sądu, istnieje ogromne ryzyko, że nie uda się udowodnić, że nie złamał przepisów. Dlatego tylko absolutnie pewny swojej niewinności kierowca może ruszyć na batalię sądową, by udowodnić, że mandat był niesłuszny. Jeśli okoliczności zdarzenia nie przemawiają na jego korzyść, przeżyje spore rozczarowanie. A przy okazji będzie się to wiązać z naprawdę sporymi wydatkami. Koszty mogą znacznie przewyższać sam mandat, którego przyjęcia odmówi kierowca. A co konkretnie może się składać na tak dużą ewentualną sumę w razie przegranej sprawy? Oto składowe kwoty: opłacenie grzywny – do 5 tysięcy zł opłata kosztów sądowych, które mogą być kilka razy wyższe niż wystawiony mandat dojazd do sądu opłacenie pomocy prawnej. Dodatkowo bolesna w sytuacji przegranej w sądzie są punkty karne otrzymane podczas interwencji policji. Stają się one aktywne w systemie po wydaniu orzeczenia przez sąd. Odmowa przyjęcia mandatu – czy można zmienić decyzję? Moment otrzymania mandatu wiąże się z bardzo silnymi emocjami. Zdarza się, że kierowca pod ich wpływem odmówi przyjęcia mandatu i sprawa zostaje skierowana do sądu. Co wtedy? Czy sprawa jest już nie do odkręcenia? Na szczęście nie. Jeszcze na miejscu można powiedzieć funkcjonariuszowi o zmianie decyzji, a policjant wystawi mandat. Ale może ktoś potrzebuje więcej czasu. Jeśli tylko kierowca ochłonie i dotrze do niego, że słusznie dostał mandat, także ma szansę zmienić decyzję. Wystarczy w tym celu skontaktować się z komisariatem lub komendą i przyjąć mandat. Kiedy dochodzi do przedawnienia się mandatu? Jeśli przyjęty mandat się uprawomocnił, należy za niego zapłacić. W przeciwnym razie narażamy się na działania komornika, który przeprowadzi postępowanie egzekucyjne w celu ściągnięcia należności, dopóki nie dojdzie do przedawnienia się mandatu. A co to znaczy? W przypadku mandatu kredytowanego jest to moment pokwitowania odbioru, a zaocznego uiszczenie grzywny. Kwestia przedawnienia mandatów została określona w art. 45, obowiązującego w Polsce Kodeksu Wykroczeń. W sytuacji konkretnych mandatów sytuacja wygląda następująco: mandat kredytowany (7 dni by go opłacić) – jeśli kara nie zostanie uiszczona w terminie, zostaje wszczęte postępowanie egzekucyjne, a dochodzenie należności przez właściwy organ ma prawo trwać 3 lata. Po 3 latach następuje przedawnienie mandat zaoczny (14 dni na uiszczenie) – w sytuacji, gdy nie został opłacony, policja ma 12 miesięcy na wystąpienie do sądu z właściwym wnioskiem o nałożenie kary finansowej. Jeżeli w tym czasie postępowanie mandatowe przed właściwym sądem zostanie rozpoczęte, wówczas karalność mija po upłynięciu 2 lat licząc od zakończenia się tego okresu. PODSUMOWANIE: Mandat zostaje nałożony na sprawcę wykroczenia drogowego w drodze postępowania mandatowego przez funkcjonariuszy uprawnionych służb, jeśli sprawca został zatrzymany lub gdy wykroczenie zostało zarejestrowane. Sprawca wykroczenia może otrzymać mandat kredytowany, gotówkowy lub zaoczny. Na każdym znajduje się pouczenie o terminie zapłaty, organie, na rzecz którego należy uiścić grzywnę oraz pouczenie o skutkach braku zapłaty. Mandat może zostać nałożony w terminie 60 dni od ustalenia sprawcy wykroczenia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia możliwa jest odmowa przyjęcia mandatu, a sprawa zostaje wówczas przekazana do sądu. Przedawnienie mandatu dotyczy tylko mandatu kredytowanego – 3 lata po jego uprawomocnieniu, nieopłacony mandat zaoczny może skutkować skierowaniem sprawy do sądu.
Piotr Jakubiak Można wysnuć tezę, że nie ma obywatela, żyjącego w unormowanym społeczeństwie, który nie dopuścił się choć raz popełnienia jakiegoś czynu zabronionego. Te naruszenia „lżejszego kalibru”, czyli wykroczenia, bardzo często uchodzą nam bezkarnie, bo nie da się zapewnić 100% wykrywalności. Ponieważ wykroczenia popełniają co jakiś czas wszyscy, więc zdarza się to i policjantom – także na służbie. Dzięki wszechobecnym kamerom ta „wykrywalność” rośnie, a dzięki różnym platformom możemy zobaczyć, jak nieprzepisowe manewry są wykonywane także przez auta z napisem „Policja” na nadwoziu. Materiał trafia do odpowiedniego organu, sprawa wydaje się prosta – mandacik lub wniosek do sądu. Prosta? Niekoniecznie … Unormowanie prawne zasad ponoszenia odpowiedzialności za wykroczenia. Zgodnie z art. 17 § 1 kpow (Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia) oskarżycielem w każdej sprawie o wykroczenia jest policja (chyba, że ustawa stanowi inaczej). Najczęściej karani jesteśmy w procedurze uproszczonej, czyli mandatem, np. kiedy przekroczymy dopuszczalną prędkość. Ale kiedy nie zagaszamy się z decyzją funkcjonariusza, wtedy odmawiamy przyjęcia grzywny i na podstawie art. 54 § 1 kpow wszczynane jest w takiej sytuacji postępowanie wyjaśniające, które ma na celu wykazanie, czy istnieje podstawa do wniesienia wniosku o ukaranie do zakończeniu czynności wyjaśniających, jeśli są ku temu podstawy, jest kierowany do sądu wniosek u ukaranie. 2. Odpowiedzialność wykroczeniowa funkcjonariuszy policji. W założeniu odpowiedzialność policjantów za wykroczenia, które popełniają w trakcie pełnienia służby, nie różni się w jakikolwiek sposób od procedur stosowanych wobec „zwykłych” obywateli. Dlaczego „w założeniu”? Bo kiedy sprawa dotyczy obywatela, wdrożone czynności zawsze wskazują, że oskarżyciel ma podstawy do działania, nawet jeśli w sprawie wątpliwości jest tyle, ile wynosi populacja Chińczyków. Ale sprawa przybiera inny obrót, kiedy zgłoszono, że wykroczenia dopuścił się policjant. Rosnąca świadomość społeczeństwa obywatelskiego oraz powszechny dostęp do urządzeń rejestrujących obraz (smartfony) powoduje, że zgłoszeń wykroczeń, popełnianych przez policjantów, jest coraz więcej. Kiedy materiał obrazujący złamanie prawa przez funkcjonariusza trafia np. na udostępnione skrzynki w ramach akcji „Stop agresji na drogach”, to na jego podstawie jest wszczynane postępowanie, żeby nie było, że policja olewa społeczeństwo. Ale kto prowadzi sprawę? Niezależna sekcja, taka super-policja, prokurator, ostrzący sobie zęby na łamiących prawo, czy może sam komendant główny lub minister sprawiedliwości? Nie, kolega z tej samej jednostki, a często nawet z wydziału! Czyli ten, z którym razem spędza się długie godziny służby, niewykluczone, że razem chleje na sobotnim grillu, jeździ na rybki, naciąga kierowców na lewe pomiary Iskrą czy videorejestratorem, a może – niestety, zdarzają się takie przypadki – robi „spółdzielnię” i „zapomina” od czasu do czasu wypisać blankietu! Tak, taki kumpel czy koleżanka ma „obiektywnie” rozpatrzyć sprawę. Śmiech na sali. Oczywiście, na decyzję prowadzącego o odmowie wszczęcia postępowania można złożyć odwołanie do właściwego komendanta wojewódzkiego, ale ten ma zbyt wiele na głowie, by podważać „obiektywną i niezależną” decyzję dalszego podwładnego. 3. Policyjny immunitet na bezkarność czyli „Non facit fraudem, qui facit, quod debet„ W trakcie służby policjanci często zmuszeni są do podejmowania nagłych decyzji, wynikających z pełnionych obowiązków służbowych i konieczności zapewnienia bezpieczeństwa, wymuszenia przestrzegania prawa, ścigania sprawców czynów zabronionych. Nonsensem byłoby karanie za wykroczenie drogowe (np. jazda „pod prąd”, przejazd na czerwonym) funkcjonariusza, który podjąłby pościg nieoznakowanym pojazdem za sprawcą napadu na bank. W takich przypadkach ma zastosowanie kontratyp pozaustawowy „Nie czyni bezprawia, kto spełnia swą powinność„, czyli stwierdzenie, że okoliczności zdarzenia wyłączają karną odpowiedzialność za popełnienie czynu zabronionego. Wyłączenie odpowiedzialności karnej na podstawie kontratypu może wystąpić w specyficznych okolicznościach, kiedy zachowanie niezgodne z prawem zostało wymuszone sytuacją i związanym z nią określonym obowiązkiem zachowania się danej osoby, czyli np. nie będę odpowiadał za przekroczenie jezdni w miejscu niedozwolonym, jeśli zgodnie z wymogiem prawnym dokonałem tego w celu ratowania życia osoby poszkodowanej w wypadku. To oczywiste i do takich właśnie sytuacji kontratyp ma zastosowanie. Niestety, policja zrobiła sobie z tego zapisu immunitet od wszelkiej odpowiedzialności. Zatrzymał się radiowóz na miejscu dla niepełnosprawnych, choć obok pełno wolnych miejsc postojowych? Przecież przyjechali do sklepu po złapanego złodzieja czekolady, więc wypełniają obowiązki – nie ma wykroczenia! Wjeżdżają mimo znaku B-2 „zakaz wjazdu” pod budkę z kebabem? Oczywiście, brak znamion czynu, przecież przy okazji patrolują teren, więc jaki mandat …. Historia zna przypadki ludzi w mundurach, którzy swoje czyny tłumaczyli podobnie – wypełnianiem rozkazów, spełnianiem obowiązków. Wiem, może daleko idące porównanie, ale metoda „wybielania” ta sama. 4. Przykłady „zamiatania pod dywan” wykroczeń popełnianych przez policjantów. Policja zapewnia bezkarność swoim funkcjonariuszom nawet w przypadkach ewidentnego łamania prawa. Przykład? Proszę bardzo, pod Pasłękiem doszło do zatrzymania do kontroli ciężarówki na drodze ekspresowej przez nieoznakowany radiowóz, który sygnalizował to … włączonymi światłami awaryjnymi. Tak wbrew art. 49 ust. 3 Ustawy prawo o ruchu drogowym, § 3 pkt 5 Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie kontroli ruchu drogowego, czy nawet aktowi wewnętrznemu policji, jakim jest zarządzenie Komendanta Głównego o sposobie pełnienia służby i dokonywaniu czynności kontrolnych. Złożone zostało do policji odpowiednie pismo, zawiadamiający został przesłuchany, wydawało się, że machina sprawiedliwości ruszyła z odpowiednim impetem. Efekt? Oczywiście znany, czyli kolega z wydziału SRD w Elblągu, w którym służy sprawca wykroczenia, uznał, że żadnego wykroczenia nie było, bo „ponieważ”. Tyle. Odwołanie do KWP w Olsztynie – jakie tam wykroczenie, normalna służba … Inny przykład – policjanci z Elbląga „suszyli” na S7. W miejscu jak najbardziej zasadnym – przed skrzyżowaniem, gdzie na skutek nadmiernej prędkości często dochodziło do wielu zdarzeń. Ale nieoznakowana Vectra była zaparkowana w miejscu, gdzie jest to zabronione, oczywiście nie była pojazdem uprzywilejowanym, bo „dyskoteka” stała sobie bezczynnie schowana we wnętrzu. Powodu można się domyślać – niebieskie błyski skutecznie ujawniałyby misternie zastawione sidła i statystyka – bożyszcze polskiej policji – wraz z premią ległaby w gruzach. Policja w Elblągu oczywiście nie stwierdziła żadnego wykroczenia, gdyż – jak wskazano – policjanci działali w stanie (sic!) „wyższej konieczności”, oczywiście z kontratypem „nie czyni bezprawia …”. I taką „mantrą” mogą sobie w sumie usprawiedliwić wszystko – zabrali Ci telefon, którym nagrałeś bezprawną interwencję? Stan wyższej konieczności, bo może w ten sposób uniemożliwili Ci popełnienie stalkingu za dwa lata! Nagrałeś, jak jechali nieoznakowanym 150 w zabudowanym? Tak, nie czynią bezprawia, bo przecież 5 km dalej ktoś, być możne, właśnie zaparkował na osiedlowej uliczce na zakazie.
czyli sprawa trafia na policję